Unieważnienie umowy kredytu to temat, który zyskał dużą popularność przede wszystkim w związku z wyrokami Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskich w tzw. sprawach frankowych. Może jednak pojawiać się także w wielu innych okolicznościach. Co warto o nim wiedzieć i z jakimi konsekwencjami się wiąże?
Unieważnienie umowy kredytu to z definicji nic innego, jak uznanie jej za niezawartą. Nie ma tutaj znaczenia, jak wiele czasu minęło od jej uzgodnienia, i czy strony wykonały już jej postanowienia (np. czy bank przekazał już środki kredytobiorcy, a ten częściowo spłacił dług). Należy traktować umowę tak, jak gdyby nigdy nie miała miejsca.
Nie należy mylić anulowania umowy kredytu z odstąpieniem od niej (do czego kredytobiorca ma prawo w ciągu 14 dni od zawarcia umowy) ani jej wypowiedzeniem (co może mieć miejsce na przykład, gdy dłużnik nie spłaca zobowiązania w terminie). W obu tych przypadkach umowa jest uznawana za legalnie zawartą, natomiast jej zakończenie następuje przed pierwotnie ustalonym terminem.
Odstąpienie czy wypowiedzenie umowy to atrybuty jej stron, natomiast unieważnienie umowy kredytu to działanie o zupełnie innej randze. Może go dokonać jedynie sąd. Z reguły dochodzi do niego na skutek wytoczenia pozwu kredytodawcy (bankowi) przez kredytobiorcę lub kredytobiorców.
Trzeba mieć na uwadze, że tego typu sprawy mogą trwać latami, zanim dojdzie do ich ostatecznego rozstrzygnięcia (łatwiej będzie w sytuacji, gdy już pojawiły się wyroki w podobnych sprawach, którymi sąd mógłby się sugerować — czy to wyroki sądów krajowych, czy Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej). Ponadto kwestia samego uznania umowy lub jej części za nieważną jest uznawana za oddzielną od ustalenia zasad rozliczenia stron, co dodatkowo przedłuży cały proces.
Unieważnienie umowy kredytu następuje między innymi w sytuacji, gdy została ona zawarta w sposób niezgodny z prawem, a więc na przykład:
Do unieważnienia umowy kredytu może także dojść z uwagi na zawarcie w niej tzw. klauzul abuzywnych, czyli sprzecznych z obowiązującymi przepisami. To, czy unieważnione zostaną tylko określone przepisy umowy, czy ona cała, zależy od tego, czy zostałaby zaciągnięta, gdyby klauzul abuzywnych w niej nie było.
Jako przykład klauzul abuzywnych prowadzących do anulowania umowy kredytu można przywołać zapis w umowie kredytu frankowego, stanowiący, iż raty są przeliczane po kursie ustalanym jednostronnie przez bank. Uznano, że takie postanowienia dają zbyt dużą kontrolę nad wysokością raty bankowi, a kredytobiorcy nie pozwalają z góry przewidzieć, jakie kwoty będą od niego wymagane.
Warto wiedzieć, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzi dostępny za pośrednictwem Internetu rejestr klauzul niedozwolonych. Żeby mogła ona pojawić się na liście, musi najpierw zostać uznana za niedozwoloną prawomocnym wyrokiem Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Lektura rejestru może ułatwić ustalenie, czy w danym przypadku anulowanie umowy kredytowej (lub tylko jej części) będzie możliwe, czy niekoniecznie. Tego typu sprawy są jednak na tyle skomplikowane, że najlepiej, aby zajął się nimi profesjonalista (np. radca prawny, adwokat).
Anulowanie umowy kredytu przez sąd ma poważne konsekwencje. Umowa jest traktowana tak, jakby nigdy nie została zawarta, co być może brzmi prosto, ale w praktyce niekiedy okazuje się skomplikowanym problemem. Wynika to z faktu, że przez okres, w którym strony uważały umowę za obowiązującą, mogło już dojść do wykonania usług, przekazania produktów czy pieniędzy. Konieczne jest więc rozliczenie stron.
W najprostszym wariancie obie strony wzajemnie zwracają sobie to, co otrzymały, a więc bank zwraca wpłacone mu środki, a kredytobiorca otrzymany kapitał (bez odsetek i prowizji). Sytuacja jednak staje się bardziej skomplikowana w przypadku kredytów hipotecznych, takich jak kredyty frankowe.
Pojawia się przede wszystkim pytanie, czy nieruchomość nadal jest obciążona hipoteką (wpisaną przecież do księgi wieczystej), skoro umowa, na podstawie której ją ustanowiono, jest nieważna. Hipoteka dalej będzie istniała, dopóki nie zostanie wykreślona z księgi wieczystej, nie zniknie z niej sama, automatycznie. Natomiast wyrok sądu dotyczący unieważnienia umowy daje podstawę do tego, aby tego dokonać.
Kredytobiorca ma tutaj dwie ścieżki. Może zawnioskować do kredytodawcy o wystawienie tzw. listu mazalnego i dołączyć go do wniosku o wykreślenie hipoteki, bądź (co jest często stosowane, jako że banki mogą zwlekać z wystawieniem takiego listu) poprzeć wniosek bezpośrednio wyrokiem sądu unieważniającym umowę kredytową.
Wiemy już, że anulowanie umowy kredytowej obliguje strony do wzajemnego rozliczenia. Narosły jednak kontrowersje w zakresie tego, jak powinno ono wyglądać — ile powództw musi zostać wytoczonych i kto pierwszy może żądać zwrotu środków.
Wśród najczęściej stosowanych przez sądy rozwiązań można wyróżnić tak zwaną teorię salda i teorię dwóch kondykcji. Zgodnie z teorią salda, rozliczenia powinna dokonać ta ze stron, która uzyskała z tytułu umowy większą korzyść, niezależnie od tego, czy jest to kredytobiorca, czy kredytodawca. Jeśli więc kredyt opiewał na 400 000 złotych, a dłużnik zwrócił już bankowi 650 000 złotych (kapitał, a także odsetki i prowizję), bank musi oddać mu nadwyżkę. Natomiast w sytuacji, gdy dotychczas kredytobiorca więcej otrzymał, niż oddał, to on powinien dopłacić.
Teoria salda nie należała do faworyzowanych przez konsumentów, w związku z czym z zadowoleniem przyjęli oni poparcie przez Sąd Najwyższy drugiego ze wspomnianych rozwiązań, a więc teorii dwóch kondykcji. Zgodnie z nią roszczenie banku o zwrot kapitału i roszczenie konsumenta o zwrot wpłaconej sumy są oddzielne i powinny wiązać się z dwoma niezależnymi powództwami, wytaczanymi po unieważnieniu umowy kredytowej.
Anulowanie umowy kredytu może być pod wieloma względami korzystne dla kredytobiorcy. W przypadku, gdy następuje z uwagi na zawarte w niej klauzule abuzywne, nie trzeba się nimi i wynikającymi z nich negatywnymi skutkami przejmować, ponieważ nie będą one obowiązywały. Przy okazji rozliczenia z bankiem nie będzie też trzeba uiszczać opłat z tytułu odsetek czy prowizji, a więc summa summarum dysponowanie przez kredytobiorcę środkami banku, nawet przez wiele lat, będzie dla niego bezpłatne.
Zgodnie z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 15 czerwca 2023 roku, związanym z kredytami frankowymi, bank po unieważnieniu przez sąd umowy nie może żądać od kredytobiorcy wynagrodzenia za okres, w którym klient rozporządzał jego kapitałem. Jako że kredytodawca zawarł w umowie klauzule abuzywne, wykluczono, aby mógł się on wzbogacić na takim zobowiązaniu. Jednocześnie TSUE nie zamknął drogi do wysuwania tego typu żądań przez konsumentów, czyli strony poszkodowane.
Unieważnienie umowy kredytu nie jest tak często spotykanym zdarzeniem, jak na przykład jej wypowiedzenie, ale niekiedy okazuje się nieuniknione. Warto wiedzieć, na czym polega i czym skutkuje, aby w razie potrzeby móc dochodzić swoich racji. Trzeba pamiętać, że konsument w relacji z bankiem jest na naturalnie słabszej pozycji i ma ograniczone możliwości negocjacji zapisów umowy. W związku z tym podlega silnej ochronie przed nadużyciami.
Fakt, że obie strony zgodziły się na dane postanowienia, nie musi wcale oznaczać, że są one wiążące. Wszelkie umowy kredytowe muszą być zgodne z normami bezwzględnie obowiązującymi, a więc między innymi nie mogą zawierać klauzul abuzywnych i muszą być zgodne z zasadami współżycia społecznego. Anulowanie umowy kredytowej nie należy z reguły do szybkich procesów, natomiast ostatecznie pozwala kredytobiorcy uzyskać korzystny rezultat.
Zanim złożysz wniosek o kredyt sprawdź swoje możliwości spłaty. Oszacowanie zdolności kredytowej z naszą pomocą jest bezpłatne, a może znacząco ułatwić Ci starania o kredyt. Zweryfikujemy o jak wysoki kredyt możesz się starać, jak wysoką ratę jesteś w stanie spłacać oraz gdzie złożyć wniosek, aby nie narażać się na decyzję odmowną.
PRZEJDŹ DO KALKULATORA